Dziś powitaliśmy 2018, który będzie rokiem pełnym wyzwań i realizacji celów. Mimo, że 2017 nie był rokiem moich marzeń, nie mogę napisać, że był zły. Udało nam się zmienić weterynarza (co dla niektórych pewnie jest czymś naturalnym, ale nie dla mnie, gdzie rodzice są ślepo zapatrzeni w ich ideał "weterynarza") , poznaliśmy więcej ciekawych ludzi, zaczęliśmy pracować nad psio-ludzką relacją czy też zadecydowaliśmy o sterylizacji (która koniec końców i tak odbędzie się w 2018 ). Przez te 365 dni nie znaleźliśmy czasu na pisanie regularnie postów na blogu czy też zrzucenie kilku zbędnych (psich) kilogramów, co u nas jest walką z wiatrakami. Gdy już widziałam jakąś poprawę i Luna chudła, przybywała babcia, która zawsze musi dać biednemu/ głodnemu psu ciasteczko lub cokolwiek co ma pod ręką. Na zdjęciu niżej tegoroczne święta i Luna w prezentach, które dostała od całej rodziny. Gdyby je tak policzyć dostała tyle samo co ja.
Mimo, że Luna dostała w tym roku dużo prezentów, poniosłam maniacką porażkę. Pod choinką miał być jeszcze cudowny zestaw od Witty & White, który okazał się za gruby, za duży i w niezbyt ciekawych kolorach. Smycz i obroża z liny były moim marzeń, na zdjęciach innych psiarzy wyglądały cudownie. Może tylko w modelu, który sobie upatrzyłam wszystko wyszło tak niefortunnie, ale było mi wtedy ogromnie przykro. Paczkę odesłałam, a Witty&White wciąż nie odpisało. Czekamy na email już naprawdę długo, ale to pewnie przez to świąteczno-sylwestrowe zamieszanie.
Na początku grudnia kupiliśmy także zooplusowe ubranko, by móc wychodzić na dwór w każdą pogodę, a pies nie wracał cały mokry i brudny, ale jak to ze mną bywa i tu źle dobrałam rozmiar więc ubranko nadało się do zwrotu. W tym momencie bardzo chciałam podziękować zooplusowi, że tak szybko rozwiązali całą sprawę. Kurtka miała trawić do schroniska, ale w mojej okolicy nie ma żadnego, które interesowałoby się takimi rzeczami więc ciuszek odesłałam.
Te porażki spowodowały, że dostałam zakaz zamawiania psich akcesoriów do odwołania. W sumie rozumiem trochę rodziców, bo nie były to rzeczy tanie, a wszystko przyszło nie takie jak miało być. Myślę, że prędzej czy później o tym zapomną, a ja kupię jakąś nową obróżkę (już sobie jedną upatrzyłam :D ). Tylko tym razem bardzo dokładnie zmierzę Lunę!
Na końcu chciałam podziękować wszystkim, którzy śledzili moje i Luny poczynania zarówno tu na blogu jak i na facebook'u czy instagramie. Życzę wam by 2018 był rokiem samych sukcesów!
0 komentarze: