Na moje i Luny szczęście znajomej koleżance oszczeniła się suczka. Dina ( mama szczeniaka) niestety nie mogła bawić by się z Luna bo była agresywna. Nie ze względu na złe warunki ale jest z schroniska i wiele już w życiu przeszła. Romeo ( szczeniak) był jedynakiem i właśnie na naszym spotkaniu ukończył dwa miesiące. Był to jego pierwszy spacer ( i chyba ze względu na Lune nie udany) ale kondycję miał lepszą od mojej psiny...
Gdy dostałam sms od koleżanki że czeka z psiakiem pod bramą więc ubrałam szybciutko lunie szelki, smycz i wybiegłam na drogę. Labrador zaczął szczekać na małego kundelka i biednemu Romeo się to nie spodobało. Ruszyliśmy. Jedna z psem po prawej druga po lewej stronie ulicy. Maluch bał się aut, dlatego ciągle przerywalismy marsz by go uspokoić. Skręcilismy w ulice mniej ruchliwą. Szczeniak pozwolił się przywitać z Luną i postanowił ją naśladować. Ona wlazła w trawę on zrobił to samo, ale nigdy nie zbliżał się znacznie do swojej koleżanki. Po przejściu osiedla spotkaliśmy konie. Luna chyba poczuła się mamusią i zaczęła odstraszać konie ( one nic sobie z tego nie robiły) . Szczeniak, Luna, Natalia i ja byliśmy już dość zmęczone bo słoneczko nie dawało nam spokoju. Wróciliśmy do mnie na podwórko. Weszły oba psy. Oba na smyczach. Przyniosłam wodę dla malucha i Luny. Odpięłam szelki mojej psinie a Natalia Romeo. Labradorka myślała że szczeniak będzie się bawił i gonił, niestety był jeszcze zbyt nieśmiały. Luna podbiegła do niego a on zaczął piszczeć i schował się. Później zamknęłam Lune w jej pokoju a Romeo mógł pobiegać sobie w tunelu. Maluch nie lubił rzandych przysmaków, jedynie małe kawałki brita. Gdy wypuściłam Lune , Romeo zasnął. Moja psina zaczęła gryźć kość prasowaną a ja ją poczesałam. Psy nie interesowały już się sobą. Jeden spał drugi uspokajał się gryząc kość. Wieczorem koleżanka poszła do domu a ja zostałam z Luna :)
Tu kilka zdjęć z naszego spotkania
0 komentarze: